Bóg powołując nas do życia, nie pozostawił nas samych sobie, nie troszcząc się dalej o nasz los. Bóg zadbał też o jakość naszego życia. Na Golgocie dał nam Maryję jako Matkę, której możemy ufnie powierzać wszystkie nasze troski. Maryja wzywa nas, wszystkie dzieci swoje, wzywa przede wszystkim do miłości, do radości, do powierzania Jej wszystkich naszych smutków i radości. To wezwanie czasem jest przekazywane w sposób dramatyczny, Maryja płacze( objawienia w La Salette i inne), wzywa do nawrócenia, do modlitwy, do miłości Boga, do przyjęcia wszystkich Jego darów. Jednakże, aby przyjąć dar, trzeba najpierw go dostrzec, poznać jego wartość. Nie można inaczej tego zrobić, jak tylko w łączności z Tym, który wszystko stworzył, a nade wszystko przyjął postać człowieka. Wszystko to, abyśmy osiągnęli zbawienie, abyśmy mieli wzór do naśladowania Go we wszystkim tym co sam nam objawił, przedstawił w Piśmie Świętym. Teraz wzywa nas, abyśmy nie zagubili się w tym wszystkim co nas otacza. Sam Bóg daje nam wskazówki jak żyć, by żyć na Chwałę Jego, być w tej miłości zanurzonym. Maryja Matka Boża na Kalwarii, u stóp Krzyża została wezwana przez Syna swojego- Jezusa, aby dalej troszczyć się o wszystkie dzieci Boże. Dlatego więc i my wszyscy jesteśmy wezwani, aby respektować i wypełniać to co Bóg od nas oczekuje. Nigdy nie są to oczekiwania ponad nasze siły. Bóg sam wie najlepiej do czego nas wciąż powołuje. Pamiętajmy więc, że Maryja jest w pełni wprowadzona we wszystkie nasze dzienne sprawy, we wszystkie męki, przeżycia i udręki człowieka dotkniętego grzechem i słabościami, w których Ona sama choć nie uczestniczyła zna sposób na ich odkupienie. Jest Ona przez Syna swojego wybrana dla nas jak drogowskaz, który poprowadzi na właściwą drogę. Tak więc, słuchajmy Jej wezwania, aby iść za głosem powołania, nade wszystko powołania do życia, do świętości. Maryja Matka Boża, Ona stała się jedyną pośredniczką między Bogiem, a człowiekiem. Z tej racji słuchajmy Jej każdego najmniejszego nawet wezwania. Wielokrotnie ukazywała się w różnych miejscach świata, zagrożonych unicestwieniem, ukazywała się zawsze prosząc o wiarę, nadzieję i miłość pokładaną w Bogu. To jej wezwanie trwa przez całe wieki, wezwanie, które jeśli zawierzymy Jej miłości, będzie mogło w pełni się realizować w życiu każdego z nas. Wielka jest godność człowieka. Człowiek jest powołany do wielu zadań, musi tylko w wolności odkrywać to powołanie, które Bóg każdemu proponuje, nie narzucając nic! Bóg sam, wie najlepiej do jakich zadań może dalej nas powołać. Jednak przy decyzji rozpoznania powołania, kierujmy się zawsze do pomocy Maryi Matki Bożej. Zawierzając Jej we wszystkim z ufnością, możemy mieć nadzieję, że Ona wskaże drogę, tę właściwą i jedyną, drogę po której, wezwani jesteśmy, aby iść tą drogą dalej.
Dar pielgrzymowania
Bogu dziękuję za dar pielgrzymowania .Tak-dla mnie jest Bożym darem, że mogę uczestniczyć w pielgrzymowaniu śladami Świętej Teresy od Jezusa. Jubileuszowa Msza Święta w Avilli z okazji 500-lecia urodzin św. Teresy była w moim sercu wielkim pragnieniem. Avilla to miasto otoczone murami. Widok tych murów z zewnątrz robi niesamowite wrażenie, szczególnie nocą, gdy mury są pięknie podświetlone. To miasto , tak bliskie sercu świętej Teresy. Tutaj się narodziła, spędziła dzieciństwo, a potem wstąpiła do klasztoru Wcielenia. Tu założyła swoją pierwszą Fundacje Karmelitanek Bosych pod wezwaniem św. Józefa. Potem powstawały kolejne jej Fundacje. Niektóre z nich odwiedziliśmy: Burgos, Valladolid, Medina del Campo, Alba de Tormes, Salamanka, Toledo. Msza Święta u Sióstr, w miejscach tak wypełnionych modlitwą, bliskością Boga Słuchającego-to jest wielka łaska uczestniczyć w tym. Rozmowy z Siostrami zarówno w Polsce, jak i tu w Hiszpanii zawsze są dla mnie wielkim przeżyciem. Ta radość jaką Siostry posiadają, promieniuje na tych, którzy z nimi rozmawiają. Dla mnie osobiście jest to jakimś niezwykłym doświadczeniem. Wielkim przeżyciem podczas pielgrzymki, była dla mnie wieczorna Adoracja w przeddzień Jubileuszowej Mszy Świętej. Wieczorem poszliśmy do Kościoła La Santa. Byliśmy tak blisko pięknie udekorowanej kwiatami i lampionami Figury Św. Teresy” byliśmy u Jej stóp”. Adoracja, wspólny śpiew, obecność Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie, to było piękne przeżycie i okazja do uwielbienia Jezusa za Jego obecność wśród nas. Następnego dnia była Msza Święta, bardzo uroczysta z udziałem biskupa, wielu kapłanów i wiernych. Po Mszy Świętej była procesja z Figurą Świętej teresy. Szlismy przez miasto, aż do Klasztoru Karmelitanek Bosych , pierwszej Fundacji Teresy. Na początek i na zakończenie procesji zespół taneczny zaprezentował taniec z kastanietami. Natomiast wieczorem odbyła się piękna animacja, czyli gra świateł, muzyki i słów na tle Kościoła La Santa. W Avila mieszkaliśmy w Domu Rekolekcyjnym Cites-Mistica. Architektonicznie jest to bardzo ciekawie zaprojektowane i bardzo symboliczne miejsce. Cała konstrukcja symbolizuje surowość ścian, dużo światła i harmonię. Jest dużo innych szczegółów, które poznaje się dopiero przebywając tam dłużej. To moje pragnienie przybycia do Avili na Jubileuszową Mszę Świętą trwało we mnie kilka lat. Właściwie to od pierwszej chwili, jak tylko się o tym dowiedziałam. Pan Bóg, który jest Wielką Tajemnicą, czyni też wielkie cuda, którymi nas zaskakuje nieoczekiwanie. Dzielę się tą moją osobistą refleksją, bo przecież wszystko tylko z Nim, tylko w Jego obecności jest możliwe do zrealizowania. On zna nasze pragnienia lepiej nawet niż my sami, szczególnie te ukryte głęboko w nas. Podczas pielgrzymki odwiedziliśmy wiele pięknych miejsc, wysłuchaliśmy kilku konferencji O. Piotra. Osobiście jednak największe wrażenie zawsze robi na mnie krajobraz, piękno przyrody w Hiszpanii jest szczególne. Bóg wprost przemawia tymi pięknymi widokami…Każde pielgrzymowanie ma jakiś cel, ma przynieść jakiś owoc, refleksję. Pielgrzymowanie-myślę, że najpierw zaczyna się od pragnienia, dalej Bóg już prowadzi, wskazuje drogę jak to uczynić. On zadziwia mnie swoją miłością. Wiem, że dając mi tak wiele, oczekuje też wiele….Wierzę, że Święta Teresa pomaga mi w tej wędrówce, ku Bogu Najwyższemu. Pielgrzymując śladami świętych Karmelu, jak również czytając ich dzieła wciąż pogłębiam moją relację z Bogiem, ze sobą samym i z innymi ludźmi.
Drabina do Nieba
Dokładnie 100 lat temu w Cova da Iria(Fatima) od maja do października 1917 roku miała miejsce seria niezwykłych zdarzeń. Trojgu dzieci, Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi, przez pół roku każdego 13-go dnia miesiąca ukazywała się Matka Boża, by przekazać im niezwykle ważne orędzie, zarówno dla nich samych, jak i dla całego świata. Zdumiewające jest, iż podczas ostatniego spotkania, 13 października 1917roku, Maryja ukazała się oczom Pastuszków w trzech różnych wizjach. W pierwszej jako Matka Boska Różańcowa(wraz ze św. Józefem i Dzieciątkiem Jezus). W następnej jako Matka Boska Bolesna u boku cierpiącego Jezusa. Wreszcie, jako Matka Boża z Góry Karmel. ”Odmawiajcie różaniec”,” Chcę, abyście codziennie odmawiali różaniec”-to wezwanie pojawiało się jak echo podczas kolejnych spotkań Matki Bożej z Pastuszkami i wskazywało na potęgę modlitwy różańcowej. A ostatnie objawienie-wizja Matki Bożej z Góry Karmel(Matki Bożej Szkaplerznej)ukazało drugi istotny element-szkaplerz. W jednym z wywiadów w 1950 roku s. Łucja została poproszona o komentarz do tej wizji. Wyjaśniła:” Matka Boża chce, abyśmy wszyscy nosili szkaplerz(…) Różaniec i szkaplerz, dwa najbardziej uprzywilejowane sakramentalia maryjne, nabierają dziś jeszcze większego uniwersalnego znaczenia niż kiedykolwiek w historii”. Przygotowując się i celebrując setny jubileusz objawień fatimskich, pragniemy jeszcze bardziej poznawać Maryję i naśladować Jej cnoty, by żyć w coraz głębszym zjednoczeniu z Nią w całkowitym oddaniu się Jezusowi. Otrzymaliśmy zaproszenie do wyruszenia w drogę z Maryją-do wspinaczki po drabinie Jej cnót. Maryja jest przewodniczką, wzorem do naśladowania i orędowniczką u swojego Syna, gdyż to On jest źródłem łask i wszystkiego co w nas dobre i piękne. Poszczególne cnoty Matki Bożej, zaczerpnięte z „Koronki cnót Bogarodzicy Dziewicy Maryi” jednej z form karmelitańskiej pobożności maryjnej, która powstała prawdopodobnie na przełomie wieków XVI i XVI. . Całość maryjnego wieńca kwiatów, korony Jej cnót, czy maryjnej drabiny do nieba składa się z piętnastu szczebli:1. Fundament-i zarazem pierwszy stopień-którym jest zgodne przymierze cnót kardynalnych(roztropności, sprawiedliwości, męstwa, wstrzemięźliwości i umiarkowania) oraz kolejnych stopni(kwiatów koronki):2. Pokory, 3. Posłuszeństwa. 4. Czystości, 5. Ubóstwa, 6. Samotności i milczenia, 7. Cierpliwości, 8. Stałości i wytrwałości, 9. Cichości i skromności,10. Miłosierdzia, 11. Pobożności, 12. Wdzięczności, 13. Wiary,14. Nadzieji,15. Miłości. Metodą wchodzenia na tę drabinę jest ewangeliczna rewizja życia. Jest to rodzaj konfrontacji własnego życia z wymaganiami słowa Bożego. Oparta jest ona na schemacie: dostrzec-przemyśleć-przemienić. Celem i owocem tej refleksji jest nowe spojrzenie na życie z perspektywy wiary i działanie będące odpowiedzią na usłyszane wezwanie Pana. Poszczególne etapy tej drogi są opisane bardziej szczegółowo w Zeszycie Formacyjnym dla noszących szkaplerz karmelitański” Pod płaszczem Maryi”Nr1/2017
Jak wiernie z Najświętszą Matką Maryją stać pod krzyżem Jezusa…
Wielu wierzących na całym świecie, także w Polsce, ma nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny. Nabożeństwo to przybiera różne formy. Jego podstawowe formy to naśladowanie Matki Bożej oraz upraszanie Jej wstawiennictwa. Można powiedzieć, że wszystkie inne formy są rozwinięciem tych dwóch. Są dwa miesiące w roku, kiedy w sposób szczególny modlimy się do Maryi Matki Bożej tj. maj i nabożeństwa majowe z Litania Loretańską i rozważaniami na każdy dzień. Drugim miesiącem poświęconym w sposób szczególny Maryi jest październik i nabożeństwo różańcowe z rozważaniem Tajemnic różańcowych, jest poza tym jeszcze wiele innych dni w ciągu roku poświęconych w sposób szczególny Maryi. By to zrozumieć nie trzeba wchodzić w przedstawianie różnych form pobożnościowych, wystarczy odpowiedzieć na pytanie stawiane przez wielu pobożnych czcicieli Maryi: kiedy można mówić, że ktoś ma prawdziwe nabożeństwo do Matki Bożej? Odpowiedź jest niezwykle prosta: należy Maryję wziąć do siebie tak, jak to uczynił św. Jan Ewangelista, zachęcony do tego przez Jezusa na krzyżu(J 19,25-27). To „wziąć do siebie” oznacza przebywanie na co dzień z Maryją, tak jak dziecko przebywa na co dzień ze swoją matką. Dziecko przy matce czuje się bezpieczne. Dziecko od matki uczy się życia. Dziecko naśladuje matkę w jej czynnościach, ale i w cnotach. Dziecko z matką dzieli swe radości. Dziecko w strapieniu tuli się do matki i u niej szuka opieki, zrozumienia, pociechy. Dziecko otacza swą matkę czcią i nie pozwoli źle o niej mówić. Dziecko zawsze nawet w wieku starszym w trudnych chwilach odwiedza matkę, tęskni za nią, a w wielkim bólu zagubienia wypowiada słowa: ”mama”, „ do mamy” …Można powiedzieć też, że prawdziwe nabożeństwo do Maryi Matki nie polega na odmawianiu licznych litanii, modlitw, udziale w pielgrzymkach, choć i one o nim świadczą. Kto rzeczywiście ma nabożeństwo do Matki Bożej, zaraz w pierwszym momencie, kiedy np. spóźnia się autobus i istnieje obawa, że nie zdąży się na czas, kiedy zagraża mu bezpośrednie niebezpieczeństwo, taki człowiek będzie odmawiał „ pod Twoją obronę” lub inną modlitwę do Maryi. Szczególnie wielkim nabożeństwem do Matki Bożej odznaczał się miedzy innymi kard. St. Wyszyński. On wszystko postawił na Maryję i Jej zawierzył bez granic, u Niej szukając pomocy w obronie wiary Chrystusowej i wolności narodu.
Kobiety Bożego Miłosierdzia
Ten rok przeżywamy pod hasłem Rok Życia Konsekrowanego. Papież Franciszek już ogłosił następny, który rozpocznie się 8 grudnia 2015r w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny i będziemy go przeżywać jako Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia. To właśnie skłania mnie do zwrócenia uwagi na kobiety Bożego Miłosierdzia. Najpierw jednak chcę wspomnieć tu o Papieskiej Katechezie „ O Tajemnicy Bożego Miłosierdzia”. Gdy gasło życie Jana Pawła 2 Kościół rozpoczynał celebrowanie Święta Bożego Miłosierdzia. Wieczór 2.04.2005r-to czas powrotu Papieża do Tego, o Którym niestrudzenie mówił całym swoim życiem, ufając bezgranicznie Jego dobroci. Początek pontyfikatu to słynne „ Nie lękajcie się”. W genialnym skrócie wyraził w tym zdaniu całą istotę właściwej postawy człowieka wobec Boga. Te słowa stały się najważniejszą katechezą Jana Pawła 2 o Bożym Miłosierdziu. Ta katecheza zakończyła się w wigilię Niedzieli Bożego Miłosierdzia 2005r. Jednak ten ko0niec uwydatnił tylko rangę jaką opatrzność nadała misji głoszenia prawdy o Bogu pełnym litości i dobroci, misji, której Jan Paweł 2 był wierny do końca. Jednym z etapów tej misji było opublikowanie 30.11.1980r encykliki” Dives in misericordia”. Miłosierdzie Boga posiada cechy matczynej, czułej delikatnej miłości. Matka kocha bezinteresownie, bezwarunkowo nie spodziewa się niczego dla siebie- tak w wielkim skrócie można przedstawić tę miłość Boga w bezinteresownym obdarzaniu człowieka łaską miłości, mimo jego grzeszności i niewierności…Matka Boża Miłosierdzia ma tu swój udział w doprowadzeniu każdego człowieka do Boga, każdego, który Jej się powierzy. Jan Paweł 2 w swej encyklice pisze o doświadczeniu Maryi, skutków miłosierdzia, które ma swoje źródło w tajemnicy Paschy Jezusa. Maryja jest Tą w której Bóg objawił najdoskonalej bogactwo swojej niepojętej dobroci. Maryja objawia sobą matczyną dobroć Boga. Kształtuje te spośród chrześcijańskich kobiet, których misja, dzięki tajemniczemu postanowieniu Boga, polega na głoszeniu orędzia o Bożym miłosierdziu. Takich kobiet jest bardzo wiele. Niektóre z nich otrzymały szczególnie bardzo czytelne wezwanie, by tak jak Maryja, ukazywać potęgę Bożej dobroci. Należy tu wymienić: Julianna z Norvich, św. Małgorzata Alacoque, św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Marta Robin, Kunegunda Siwiec, Adrienne von Speyer. Ja chciałabym tu zwrócić szczególną uwagę na św. Faustynę Kowalską(1905-1938r)-sekretarkę Bożego Miłosierdzia.
…Wtem ujrzałam Najświętszą Pannę niewymownie piękną…przytuliła mnie do siebie, rzekła; Jestem wam Matką z niezgłębionego miłosierdzia Boga. Ta dusza jest mi najmilsza, która wiernie wypełnia wolę Bożą….(Dz.449) Faustyna usłyszała te słowa w Wilnie 5.08.1935r Od dziesięciu już lat należała do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Przez dziewięć lat intensywnie doznawała łaski objawień Jezusa. Na polecenie ks. M. Sopoćki wizje te spisywała. Jezus jej powiedział:…jesteś sekretarką mojego miłosierdzia, wybrałem Cię na ten urząd w tym i w przyszłym życiu(Dz.1605) Jezus wybrał tę zwykłą dziewczynę, na swoje narzędzie do dokonania wielkiego dzieła głoszenia światu prawdy o miłosierdziu. Dzienniczek siostry Faustyny warto przeczytać w całości, by poznać jak ufność Jezusowi prowadzi do świętości. W tej chwili na świecie obok św. Teresy od Dzieciątka Jezus, Faustyna jest najbardziej czczoną i kochaną świętą. Misja, którą Bóg Jej powierzył ma charakter totalny. Jest skierowana do całego świata, do wszystkich ludzi…Niech pokładają nadzieję w miłosierdziu moim najwięksi grzesznicy(Dz. 1146) Zadziwiające są słowa Jezusa, że nawet najwięksi grzesznicy mają prawo do Jego miłosierdzia. Logika, o której kiedyś pisano: oko za oko, ząb za ząb, ulega całkowitemu odwróceniu. Bóg i jego miłosierdzie! Faustyna często kontempluje cudowny Obraz Matki Bożej Ostrobramskiej, mieszkając w Wilnie. Tam w oknie Cudownej Kaplicy po raz pierwszy wystawiono na widok publiczny obraz” Jezu ufam Tobie” namalowany także w Wilnie przez Eugeniusza Kazimirowskiego, znanego i cenionego malarza. Faustyna ciągle była rozczarowana efektami pracy malarza, pisze o tym w Dzienniczku(Dz. 47-48). Jezus powiedział do niej, że siła tego Obrazu bierze się nie z piękna czysto malarskiego, ale z łaski, którą On do tego wyobrażenia przypisuje. Maryja Ostrobramska Pani Miłosierdzia pokazała całemu światu swojego Miłosiernego Syna(26-28.04.1935)Obydwa Obrazy obok siebie wystawione w tych dniach były.. Dziś na całym świecie celebruje się w świątyniach katolickich święto Bożego Miłosierdzia. Wilno było miastem w którym praktyka ta została zapoczątkowana. Obecnie Obraz znajduje się w Kościele św. Trójcy, nadal w Wilnie. Symbolika tego Obrazu, Krew i Woda wypływające promieniście z serca Pana Jezusa. Kolejnym środkiem, dzięki któremu możemy czerpać łaskę ze źródeł miłosierdzia, jest specjalna modlitwa, podyktowana Faustynie przez Jezusa w Wilnie(13-14.09.1935r). Jest to Koronka do Jego Miłosierdzia….Odmawiaj nieustannie tę Koronkę, której Cię nauczyłem…pragnę, aby poznał świat cały miłosierdzie moje…(Dz. 687). Wezwanie „ Jezu ufam Tobie” i inne modlitwy do miłosierdzia Jezus nakazał wypowiadać zwłaszcza o piętnastej godzinie. Istotą naszego przygotowania się na ostateczny czas Jezusowego przyjścia w chwale jest uwielbienie Bożego miłosierdzia. W Polsce mamy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, do którego przybywają pielgrzymi z całego świata. Obok Sanktuarium przez kilka lat przebywała Faustyna w zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. O św. Faustynie napisano w ostatnich latach bardzo wiele, powstały też filmy. Jest najbardziej znaną nam kobietą, wybraną przez Boga, aby Boże Miłosierdzie poznał cały świat.
Na podstawie książki: „Kobiety Bożego Miłosierdzia”. Bartłomiej Kucharski OCD. Polecam wszystkim, aby zapoznać się z innymi kobietami Bożego Miłosierdzia opisanymi w książce O. Bartłomieja.
Krystyna T.
Miłosierdzie Boże w naszej codzienności
Żyć Miłosierdziem Bożym w codzienności to naśladować Jezusa i Maryję-nie chodzi o jakieś papugowanie zachowań, ale o ciągłe czuwanie nad relacją z Bogiem. To wychodzić ludziom na spotkanie, w każdym dostrzegać jego zalety, a nie skupiać uwagi na wadach, starać się wydobyć z każdego choć jedną pozytywną cechę. Tak jak Jezus uzdrawiać chorych, to znaczy dać im uśmiech, dobre słowo, albo pobyć tylko razem bez słów. To również spotykać się z każdym, kto tego spotkania pragnie i potrzebuje, służyć dobrą radą, udzielać pomocy. Nie gniewać się i nie obrażać na cały świat. Pamiętać, że jeśli wszyscy się odwracają ode mnie, to Jezus pozostaje. Można wymienić wiele sposobów jak żyć Miłosierdziem Bożym, ale wystarczy tylko to, aby Kościół stał się oazą Miłosierdzia dla każdego człowieka, a Kościół to przecież nie tylko piękna budowla architektoniczna, ale my wszyscy, którzy Go stanowimy. Bądźmy wiec wzajemnie miłosierni dla siebie i tak jak Maryja, umiejmy dostrzec i przyjąć każdą odrobinę Bożego Miłosierdzia.
Miłość trzeba udowodnić….
Albert Chmielowski urodził się 20 sierpnia 1845 roku w Igołomni koło Krakowa. Najpierw zmarł jego ojciec, a gdy miał 14lat zmarła też matka, a więc dość wcześnie pozostaje bez opieki rodziców. W wieku 18 lat już jako student Szkoły Rolniczo-Leśnej w Puławach bierze udział w Powstaniu Styczniowym, zostaje ranny, w wyniku czego amputowano mu nogę. Ma talent do rysowania i malowania, tworzy dzieła malarskie. Wciąż jednak wymaga od siebie coraz więcej, wciąż czegoś poszukuje. Dużo podróżuje po świecie. Zgłębia najskrytsze tajniki piękna. Ma wielu przyjaciół w gronie artystów, poetów i innych ludzi kultury i sztuki. Norwid powiedział, że „piękno kształtem jest miłości”. Adam Chmielowski zrozumiał jeszcze więcej- jeśli piękno jest kształtem miłości, a Bóg jest Miłością- jakież przepastne głębie otwierają się przed duszą artysty! Jak doskonały powinien być człowiek, który chce wyrazić pędzlem Odwieczną Miłość! Chmielowski więc w swej sztuce malarskiej wciąż poszukuje najwyższych ideałów, aż dochodzi do samej istoty, do źródła piękna Boga. Źle się czuje we współczesnym świecie. Wciąż zadaje sobie pytanie” Czy sztuce służąc Bogu też służyć można? W 1879 roku maluje” Ecce Homo” i „ Wizja św. Małgorzaty Marii”. Obraz Ecce Homo jest wyrazem ucieleśnionej Miłości. Teraz już Głos Boga zagłusza wszystko. Powodowany heroiczną miłością Boga i bliźnich zakłada habit i poświęca swe życie służbie bezdomnym i opuszczonym. Maluje teraz mało obrazów, przestając być artystą w ścisłym tego słowa znaczeniu, coraz bardziej i pełniej dostrzega piękno znieważonego oblicza Chrystusa w człowieku z marginesu społecznego i dna moralnego. Zakłada przytuliska, domy dla sierot, kalek i starców, dla nieuleczalnie chorych. Powstają nowe zgromadzenia zakonne Braci i Sióstr Albertynek. Karol Wojtyła napisał dramat o Bracie Albercie.” Brat naszego Boga” Fragment tego dramatu: „… Jesteś jednak straszliwie niepodobny do tego, którym jesteś- Natrudziłeś się w każdym z nich. Zmęczyłeś się śmiertelnie. Wyniszczyli Cię-To się nazywa Miłosierdzie. Przy tym pozostałeś piękny, Najpiękniejszy z synów ludzkich. Takie piękno nie powtórzyło się nigdy później- O, jakież trudne piękno, jak trudne. Takie piękno nazywa się Miłosierdzie…..” Karol Wojtyła powiedział też o nim tak…rzucony na kolana przed majestatem Bożym, upadł na kolana przed majestatem człowieka i to najbiedniejszego najbardziej upośledzonego, przed majestatem ostatniego nędzarza…” Brat Albert łączy modlitwę z twardym czynem posługi bliźniemu. Zawierza Bożej Opatrzności, zawsze wybiera Boga, zawsze chętny w podejmowaniu trudów- dla miłości Boga. W jego życiu jest szczególny rys duchowości maryjnej, to Maryja prowadzi go przez całe życie. Pisał o Niej: Matkę Najświętszą obieram za Patronkę w moich trudnościach. Chcę Ją czcić osobnym nabożeństwem przez cały ciąg mojego życia i całą wieczność….”Tuż przed śmiercią zdjął ze ściany obrazek Matki Bożej Częstochowskiej i rzekł dobitnie do otaczających go braci i sióstr” Ta Matka Boża jest waszą Fundatorką, pamiętajcie o tym!…”wtedy też przekazał ostatnie polecenia”…Co tu płakać? Z wolą Bożą macie się zgadzać i za wszystko Bogu dziękować! Tak jest! Trzeba Bogu dziękować za chorobę i za śmierć, jak ją zsyła. Zmówić trzeba Magnifikat! Bo co Bóg działa, to jest święte i dobre!…”Vox Populi- Vox Dei! 22 czerwca1983 roku Ojciec św. Jan Paweł2 na Krakowskich Błoniach beatyfikował Sługę Bożego Brata Alberta. W Homilii wygłoszonej podczas beatyfikacji, Papież mówił, że ważne jest , aby zrozumieć tę prawdę, że miłość polega na dawaniu duszy, że miłując, trzeba siebie dać, a nawet życie swoje oddać…-bo miłość trzeba udowodnić! A Brat Albert robił to przez całe swoje życie będąc w jedności z Bogiem, którego widział w drugim człowieku. Ja starałam się tu w wielkim skrócie wspomnieć o św. Bracie Albercie, który posiadał szczególny charyzmat służby najbiedniejszym. Bardzo był oddany dziełu miłosierdzia dla najuboższych. Zmarł w opinii świętości w Dzień Bożego Narodzenia 1916 roku w Krakowie. Jego pogrzeb był manifestacją uznania i miłości. Uczestniczyli zarówno artyści, duchowieństwo jak też tłumy najbiedniejszych. Biednych zawsze było i będzie dużo wokół nas, nie zawsze ta bieda człowieka jest widoczna dla ludzkich oczu. Trzeba mieć spojrzenie Boga w sobie, by dostrzec tę ludzką biedę i podjąć działanie. Być dobrym jak chleb, być chlebem dla każdej duszy….tak mówił św. Brat Albert. Warto się tu zastanowić: Jakim chlebem ja jestem dla innych? Czy w ogóle chcę być chlebem dla innych?
Cytaty z książki, którą polecam: ”Brat Albert-Miłość trzeba udowodnić” Julia Jordan
Moje osobiste pielgrzymowanie…
Sodalicja Mariańska w Warszawie
Pielgrzymka do Rzymu. Moim zdaniem są trzy rodzaje miejsc, za pośrednictwem których Bóg pobudza nas do pobożności, do wdzięczności za dar pielgrzymowania.
Pierwszy stanowią krajobrazy, różne widoki, miejsca, które radują urodą panoramy i ukształtowaniem terenu, piękne drzewa, krzewy i kwiaty – urok, który w naturalny sposób rozbudza naszą pobożność i zbliża nas do Boga. Dlatego też najpiękniejszym wspomnieniem z tej pielgrzymki będzie dla mnie spacer po Ogrodach Watykańskich.
Drugim takim miejscem szczególnym są zakątki intymne – nawet w ogromnej bazylice czy muzeum szukamy chwili samotności, by przywitać się z Bogiem tu obecnym. Spotkać się z Nim osobiście, bardziej bezpośrednio. Tu Bóg użycza poszczególnym osobom jakichś wielkich łask duchowych. Serce takiej osoby, obdarowanej przez Boga łaską, pragnie dziękować, prosić czy uwielbiać Go w ciszy, w samotności, choć przecież w grupie osób. Mam tu na myśli te piękne Bazyliki, Muzeum Watykańskie, które nawiedziliśmy.
Trzeci rodzaj to miejsca, które chcemy nawiedzać, bo wiemy, że tu Bóg szczególnie jest czczony i uwielbiony. Mam tu na myśli Watykan, Bazylikę św. Piotra, tu zamieszkuje i przebywa nasz Papież Franciszek. To miejsce wybrane i wskazane przez samego Boga. Samemu Bogu tylko wiadomo, dlaczego wybiera to a nie inne dla swej chwały. My zaś powinniśmy wiedzieć, że wszystko to czyni Bóg dla naszego pożytku i dla przyjmowania tam naszych modlitw, bylebyśmy je z żywą wiarą zanosili do Niego. Właśnie w tych miejscach, które Kościół święty przeznaczył i poświęcił na modlitwę, możemy mieć więcej pewności co do wysłuchania naszych próśb. Dlatego też pragnieniem moim było pielgrzymować razem z Sodalicją Mariańską do Rzymu i być tam podczas święta Najświętszej Maryi Panny, być tam razem z Papieżem Franciszkiem przy Figurze Matki Bożej Niepokalanego Poczęcia, właśnie w tym dniu Jej święta.
Szczególnym wspomnieniem z tej pielgrzymki, innego zgoła rodzaju, pozostanie dla mnie droga do Domu Generalnego Marianistów. Szliśmy całą grupą, moje myśli odpłynęły daleko. W pewnym momencie pisk opon hamującego tuż przy mnie samochodu uświadomił mi, gdzie jestem. Do uderzenia nie doszło. Potraktowałam to jako znak Boży dla mnie. Wtedy Opatrzność Boża czuwała nade mną, dzięki temu mogłam dalej uczestniczyć w pielgrzymce, a dziś przedstawiać moje refleksje popielgrzymkowe…
Na pograniczu wiary i niewiary
Podróż do wnętrza
W mroku duszy
Gdzie wiara i niewiara
Ścierają się ze sobą
Gdzie umysł stawia pytania
Na które nie ma odpowiedzi
Gdzie sumienie orzeka
Co jest dobre a co złe
Gdzie wola bywa mocna i słaba
Gdzie zbiegają się różne drogi
I szukają własnych wyjść
Gdzie smutek i radość
Zmieniają się jak światła na przejściach
A miłość i nienawiść
Grają na tej samej strunie
Gdzie wszystko jest pewne i niepewne
Gdzie dotyk Boga
Bywa wyraźny i niewyraźny
A ludzkie słowa
Czasem bolą czasem nie
To wszystko się dzieje
W moim środku
Jest tam jeszcze strefa nieznana
Tajemnicza i mroczna
Podobna do ruchomych piasków
Jakby nie moja
Wszystko w nim jest możliwe
Co dobre i złe
Boże spraw-by suma dobra
Była zawsze większa niż suma zła.
Wiara i niewiara wciąż w nas ścierają się ze sobą. Rozważając mękę, śmierć i zmartwychwstanie naszego Pana przez kolejne dni świętego Triduum Paschalnego mogliśmy szczególnie w tym okresie podróżować do swojego wnętrza wiary, odkrywać radość wiary widząc w perspektywie zmartwychwstanie, drogę ku naszemu zbawieniu, nie zatrzymując się jedynie na męce i śmierci Jezusa. Jest to dla wielu łaska Boża, która zdołała otworzyć serca na zrozumienie bezcennego daru, jakim jest zbawienie, które przyniósł nam Chrystus dzięki swej ofierze. Tajemnica historii zbawienia dotyczy każdego człowieka. Jezus upodobnił się do ludzkiej istoty ze wszystkimi jej słabościami, oprócz grzechu i dotarł aż do odchłani śmierci. Potem został wywyższony. Nastąpiła Jego prawdziwa chwała, chwała miłości do końca. Jak cudowna i zarazem zdumiewająca to tajemnica! Nigdy nie będziemy mogli dostatecznie zgłębić tej rzeczywistości. Jezus nie wykorzystał swej boskości, swej chwalebnej godności i potęgi jako oznaki triumfu i dystansu w stosunku do nas. Szczególnie Wielki Piątek , dzień ukrzyżowania i śmierci Jezusa jest dniem pełnym smutku, jednak jednocześnie jak najbardziej sprzyja ożywieniu naszej wiary, umocnieniu naszej nadziei i odwagi, byśmy mogli nieść swój krzyż z pokorą, ufnością i zawierzeniem Bogu, niezłomnie przekonani o Jego wsparciu oraz o jego zwycięstwie. W tym dniu śpiewamy „ Witaj Krzyżu jedyna nadziejo! „ Ta nadzieja umacnia się jeszcze bardziej w wielkiej ciszy Wielkiej Soboty w oczekiwaniu na zmartwychwstanie Jezusa. Właśnie w tym dniu szczególnie powinniśmy brać przykład z wiary i ufności Maryi, która w bólu po śmierci Syna ani na chwilę nie straciła ufności w Boga. Tego dnia szczególnie powinno się zachować ciszę. Klimat modlitwy, medytacji i pojednania powinien nam towarzyszyć. To pojednanie z Bogiem jest szczególnym akcentem, aby właściwie przeżywać i uczestniczyć w Świętach Wielkanocnych, być rzeczywiście odnowionym. Skupienie i ciszę Wielkiej Soboty uwieńczy w nocy Wigilia Paschalna „ matka wszystkich wigilii”, gdy we wszystkich Kościołach i wspólnotach będzie rozbrzmiewać pieśń radości ze zmartwychwstania Chrystusa. Na nowo zostanie obwieszczone zwycięstwo światła nad ciemnościami, życia nad śmiercią, a Kościół będzie się radował ze spotkania ze swoim Panem. I tak wejdziemy w paschalny klimat zmartwychwstania. Pisał na ten temat Papież Senior Benedykt XVI w książce” Radość wiary”. …”A jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także nasza wiara(…) i aż dotąd pozostajecie w waszych grzechach”(1 Kor 15,14.17). Maryja, która zawierzyła Bogu powinna być dla każdego z nas przykładem i pomocą na naszych drogach wiary i niewiary w tę Wielką Tajemnicę zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Maryja Matka Boża, która potrafi zrozumieć wszystko i jest dostępna dla wszystkich mocą twórczej dobroci. To w Niej Bóg odcisnął swój wizerunek, wizerunek Tego, który idzie za zagubioną owieczką aż w góry, pomiędzy ciernie i kolce grzechów tego świata pozwalając, aby raniła Go korona cierniowa grzechów, dopóki nie weźmie owieczki na ramiona i nie zaniesie jej do domu. Widzimy, że wizerunek Matki Bożej, Matki dzielącej z nami cierpienie i miłość jest prawdziwym wizerunkiem Niepokalanej. To Maryja zdaje się mówić: miej odwagę podjąć ryzyko wiary!
Modlitwa do Matki Bożej Pojednania
Dano Jej ten tytuł w Hodyszewie na Podlasiu
Ma ich wiele ale ten ma szczególną wartość
Jaką?
Przychodzą do Niej ludzie szczególnie pogubieni
Porażeni nienawiścią i wrogością
Nie tylko na Podlasiu
Proszą aby przypomniała wszystkim
Słowa swego Syna-„ Odpóść nam winy nasze
Jak i my odpuszczamy winowajcom”
Proszą-naucz nas słowa” przebaczam”
Tak w rodzinach i małżeństwach
Jak i sąsiedztwie
Pojednaj skłóconych ze sobą
Zamień drogi wrogości
Na autostrady przyjaźni
Zbuduj kładki nad strumykami niechęci
Rozwal miedze niezgody
I zasadź na nich białe róże
Mroczne strony życia
Napełnij światłem uśmiechu nadziei
Duchem Bożego pokoju i braterstwa
Gest wyciągniętej ręki
Promiennych oczu i uśmiechniętej twarzy
To będzie znak że Bóg się rodzi
Tam gdzie była wrogość
Niech nastąpi pojednanie
I zapanuje duch braterstwa i przyjaźni
Wtedy na świecie będzie więcej słońca i radości
A także pokoju
Amen!
Autorem wiersza i modlitwy jest Ks. J. Pałyga SAC
Wiara fundamentem właściwej relacji
Relacja, komunikacja to słowa dziś dość często używane w różnych kontekstach. Często mówimy, że jesteśmy przecież zobowiązani do utrzymywania naszej właściwej relacji z Bogiem, mianowicie nie chodzi tu o jakąś szczególną metodę nawiązywania relacji z Bogiem, a chodzi tu przede wszystkim o tę nawet najmniejszą relację z Bogiem, ale też i z wiarą chociażby z wiarą wielkości ziarnka gorczycy. Aby relacja była prawdziwa musi zawierać się w niej wiara-fundament każdej relacji. Mówimy, słuchamy, rozmawiamy, piszemy, czytamy, korespondujemy. Każde z tych zachowań tworzy wokół siebie pewną kulturę, a wszystkie razem tworzą kulturę komunikacji językowej. Tak naprawdę-po prostu całą kulturę człowieka. Jezus i Maryja Matka Boża pozostawili nam wiele wskazówek jak człowiek może i powinien komunikować się z innymi, jak może i powinien komunikować się z Bogiem. Jeśli weźmiemy coś dla siebie z tych zachowań Jezusa czy Maryi, jeśli spróbujemy zastosować to coś, w naszych wzajemnych relacjach, w relacjach z Bogiem, to wtedy z pewnością cała kultura człowieka nabierze innych wymiarów. Żyjemy w czasach, gdzie dużo mówi się o prawach człowieka, o przestrzeganiu Prawa, ale nie bierze się pod uwagę powinności człowieka. Nasz św.JP2już wiele lat temu zwracał uwagę na powinność człowieka. W” Osoba i czyn”, pisał on wiele na ten temat. Warto dziś poczytać to studium na temat człowieka i jego działania.Wymiana myśli, komunikacja w której role są wymienne: raz jesteśmy nadawcami, za chwilę odbiorcami-czyli następuje interakcja, która najczęściej ma postać rozmowy, głównie dialogu, czasem korespondencji(tradycyjnej lub elektronicznej)- to najbardziej naturalne zachowanie językowe. Nie znaczy to jednak, że nie ma tu pewnych reguł-a reguły tworzą ograniczenie, ale dają nam możliwości. Jedną z najbardziej pożądanych cech społecznych jest sprawność komunikacyjna. Pomaga nam ona wyrazić to, co chcemy, w sposób taki jak chcemy. Sprawność komunikacyjna to także umiejętność słuchania i dobrego rozumienia. Komunikacja językowa powinna być rzetelna i uczciwa. Nie tylko dlatego, że powinniśmy być uczciwi, również dlatego, że kiedy przestrzegamy zasad rzetelności, możemy oczekiwać tego od innych osób. Tak więc tworzą się właściwe relacje międzyludzkie. Niewłaściwa relacja, czy niewłaściwa komunikacja międzyludzka prowadzi do nieporozumień i nieszczęść. Zarówno Jezus jak też i Maryja pozostawili nam wiele przykładów tego, jak możemy nawiązywać relację, jak możemy komunikować się, by powstawały właściwe więzi zarówno z Bogiem jak też więzi międzyosobowe. Na zakończenie mojej próby nawiązania właściwej relacji, czy też komunikacji z czytelnikiem niech będzie wiersz poświęcony Maryi Matce Bożej” Zwiastowanie”. Autorem wiersza jest karmelitański poeta O. Bartłomiej Kucharski. Autorem obrazu jest Sandro Botticelli.