Sodalicja Mariańska w Warszawie
Pielgrzymka do Rzymu. Moim zdaniem są trzy rodzaje miejsc, za pośrednictwem których Bóg pobudza nas do pobożności, do wdzięczności za dar pielgrzymowania.
Pierwszy stanowią krajobrazy, różne widoki, miejsca, które radują urodą panoramy i ukształtowaniem terenu, piękne drzewa, krzewy i kwiaty – urok, który w naturalny sposób rozbudza naszą pobożność i zbliża nas do Boga. Dlatego też najpiękniejszym wspomnieniem z tej pielgrzymki będzie dla mnie spacer po Ogrodach Watykańskich.
Drugim takim miejscem szczególnym są zakątki intymne – nawet w ogromnej bazylice czy muzeum szukamy chwili samotności, by przywitać się z Bogiem tu obecnym. Spotkać się z Nim osobiście, bardziej bezpośrednio. Tu Bóg użycza poszczególnym osobom jakichś wielkich łask duchowych. Serce takiej osoby, obdarowanej przez Boga łaską, pragnie dziękować, prosić czy uwielbiać Go w ciszy, w samotności, choć przecież w grupie osób. Mam tu na myśli te piękne Bazyliki, Muzeum Watykańskie, które nawiedziliśmy.
Trzeci rodzaj to miejsca, które chcemy nawiedzać, bo wiemy, że tu Bóg szczególnie jest czczony i uwielbiony. Mam tu na myśli Watykan, Bazylikę św. Piotra, tu zamieszkuje i przebywa nasz Papież Franciszek. To miejsce wybrane i wskazane przez samego Boga. Samemu Bogu tylko wiadomo, dlaczego wybiera to a nie inne dla swej chwały. My zaś powinniśmy wiedzieć, że wszystko to czyni Bóg dla naszego pożytku i dla przyjmowania tam naszych modlitw, bylebyśmy je z żywą wiarą zanosili do Niego. Właśnie w tych miejscach, które Kościół święty przeznaczył i poświęcił na modlitwę, możemy mieć więcej pewności co do wysłuchania naszych próśb. Dlatego też pragnieniem moim było pielgrzymować razem z Sodalicją Mariańską do Rzymu i być tam podczas święta Najświętszej Maryi Panny, być tam razem z Papieżem Franciszkiem przy Figurze Matki Bożej Niepokalanego Poczęcia, właśnie w tym dniu Jej święta.
Szczególnym wspomnieniem z tej pielgrzymki, innego zgoła rodzaju, pozostanie dla mnie droga do Domu Generalnego Marianistów. Szliśmy całą grupą, moje myśli odpłynęły daleko. W pewnym momencie pisk opon hamującego tuż przy mnie samochodu uświadomił mi, gdzie jestem. Do uderzenia nie doszło. Potraktowałam to jako znak Boży dla mnie. Wtedy Opatrzność Boża czuwała nade mną, dzięki temu mogłam dalej uczestniczyć w pielgrzymce, a dziś przedstawiać moje refleksje popielgrzymkowe…