Miłość ofiarowana bliźnim jest źródłem życia i nadziei. Życie ludzkie…to droga krzyżowa. Jezus Chrystus dał doskonały przykład jak tę drogę godnie przeżywać. Droga to nie tylko jakiś pojedynczy epizod lecz każdy kolejny dzień, każda chwila życia, gdy w sercu miłość spotyka się z cierpieniem. Nie ma miłości bez cierpienia!.
Pokusą jest chęć ucieczki od cierpienia, chęć pozbycia się krzyża na tej naszej drodze. Drodze, którą często z wielkim trudem idziemy. Warto więc mówiąc o nadziei, o miłości pamiętać też o cierpieniu, które można przeżywać na różne sposoby. Jezus Chrystus zna doskonale każdego z nas, każdego przygotowuje do tej drogi, oczywiście jeśli tylko staramy się z Nim współpracować. Dalej On sam już prowadzi i pomaga w tej naszej wędrówce przez życie, wędrówce do Boga Ojca.
Człowiek, który co najwyżej wyraża zgodę na pojedyncze cierpienia, skazuje się na wstęp do rozpaczy, żalu. Nieprzyjęcie drogi cierpienia prowadzi do niezadowolenia i ciągłego użalania się nad swoim ciężkim losem. Miłość tu nie ma możliwości wzrostu, rozwoju, nadzieja też powoli zostaje odrzucona. Natomiast zgodę na cierpienie, idąc śladami Jezusa, człowiek ogarnięty miłością postrzega nieco inaczej. Ta zgoda wyzwala w jego sercu pokój. Nawet największe cierpienie już nie jest zaskoczeniem. Odpowiedź zawsze jest wiadoma. Człowiek jest przygotowany na przyjęcie tego, co miało nadejść. Kwestia czasu, tylko jeszcze nie znana. Pokój serca pomaga trwać w stanie wewnętrznego pogodzenia się z otrzymanymi doświadczeniami w życiu. Radość serca nawet pośród największych życiowych burz. Jezu, dziękuję, że zawsze jesteś ze mną w cierpieniu. Dziękuję, że na tej drodze nie jestem nigdy sam. Cierpiąc z Tobą , z Tobą zmartwychwstanę.
Inna jeszcze myśl, którą chciałabym się podzielić dotyczy naszych rozmów na temat prośby o modlitwę w intencji….Nie wydaje mi się słusznym, proszenie o nieprzemyślane intencje, dlatego też jeśli już modlę się z prośbą o …zwykle dodaję: jeśli jest to zgodne z Wolą Twoją Panie. Wierzę, że Pan Bóg wysłuchuje naszych próśb, toteż dlatego nie mogą one być sprzeczne z tym, co Pan Bóg daje nam na dany czas. Intencja nie może być pragnieniem uwolnienia od krzyża…Uwolnienia od krzyża nie można życzyć komuś, kto posiada ” szlachectwo krzyża”. Tym bardziej nie można tego życzyć sobie. Noblesse oblige- to szczególne szlachectwo zobowiązuje zwłaszcza do coraz głębszego wchodzenia w tajemnicę krzyża. I tak np. św. Teresa Benedykta od Krzyża świadomie w jego tajemnicę wchodziła…. Każdemu z nas Pan Bóg daje tę możliwość ciągłego rozeznawania Woli Bożej i w związku z tym intencje, w jakich modlimy się powinny być choć trochę przez nas najpierw przemyślane. Bóg w swoim miłosierdziu wysłuchuje naszych nieprzemyślanych intencji, ukazując nam w ten sposób, że czasem lepiej byłoby po prostu milczeć. Biorąc pod uwagę cierpienie ludzi chorych szczególnie tych leżących zarówno w domach, czy też tych w szpitalu, chorych na różnego rodzaju dolegliwości, myślę, że dobrze byłoby pomagać im, wspierać ich naszą modlitwą, wspólnie zgłębiając tę tajemnicę krzyża jaką ich Bóg obdarowuje.